Masz pytania?+48 600 133 312
0
Suma zamówienia: 0.00 PLN
Finalizuj zamówienie

Blog

2022-05-21

Jak zaczęła się przygoda z żużlem Bartosza Zmarzlika? Opowiadamy!

 

Urodzony w 1995 roku. Fani żużla kojarzą go z Gorzowem Wielkopolskim. Nie jest to błędne.

Stal Gorzów jest rodzimym klubem Bartosza, który zyskał wśród kibiców przydomek „F-16”.

Jednak mimo skojarzenia z Gorzowem Zmarzlik wychował w niewielkiej wsi o nazwie Kinice,

która oddalona jest od Gorzowa o około 30 kilometrów. Mimo wszystko urodzony został w

Szczecinie, gdyż, jak twierdzą, rodzice, porodówka w Gorzowie nie umywała się do tej

Szczecińskiej.  

 

O 5 lat starszym bratem Bartka jest Paweł Zmarzlik junior. Dlaczego junior? Ponieważ ojcem

jest Paweł senior - właściciel warsztatu ślusarskiego, zajmuje się produkcją ram do motocykli

oraz tuningowaniem silników, a mama ma na imię Dorota.

 

Jak opowiada ojciec, młodszy syn często odwiedzał jego warsztat i w najmłodszych latach

sam dzięki elektronarzędziom potrafił tworzyć niezwykłe rzeczy. Mimo to obydwóch braci

najbardziej interesowała mechanika. Paweł senior w opowieściach o synu śmiało stwierdzał,

że syn szybciej umiał jeździć niż chodzić. Kiedy w prezencie Bartek dostał autko na

akumulator bardzo się ucieszył jednak zmartwił go brak otwieranych drzwi. Co zrobił młody

Bartosz Zmarzlik? W dosyć brutalny, jak na dziecko, sposób otworzył drzwi przecinając autko

na pół. Ojciec widząc to nie czekał długo i wciągnął syna w motoryzację. Od najmłodszych lat

Bartek jeździł na przerobionych przez niego quadach i motocyklach.

 

A skąd wziął się żużel? Wziął się z… ulotki. Mimo faktu, że dziadkowie Bartka byli zagorzałymi

fanami tego sportu o czym świadczy chociażby ich pierwsza randka podczas zawodów na

Gorzowskim stadionie to młody Zmarzlik po raz pierwszy o żużlu dowiedział się z ulotki w

sklepie podczas zakupów, a chwilę później podziwiał pokazowy występ zawodników mini

żużla w Barlinku. Gdy w głowie przyszłego żużlowca zrodziło się pragnienie jazdy wśród

innych dzieciaków w podobnym wieku nie zastanawiał się długo i pognał do trenera drużyny

z chęcią dołączenia do niej.

 

Rodzice Bartka i Pawła byli stanowczy, ale i pozwalali dzieciom na wiele. Pozwalali chłopcom

jeździć pod warunkiem niezaniedbywania szkoły. Każdy rodzic marzy, aby jego dziecko

ukończyło szkołę z czerwonym paskiem. Niestety Bartkowi nawet 5 ze sprawdzianu nie

sprawiała takiej radości jak jazda po torze żużlowym w Wawrowie. Ojciec widząc

zamiłowanie syna zbudował nawet dla niego własny tor, po którym mógł jeździć w przerwie

od treningów. Temu 7-letniemu chłopcu nigdy nie było dość jazdy. Spędzał całe dnie jeżdżąc

czy to samemu czy wśród rówieśników. Kiedy miał 12 lat jeździł już dużym motocyklem ze

względu na swojego brata – starszy miał więc młodszy też chciał.

 

Bartosz Zmarzlik w tamtym momencie nie wyobrażał sobie życia bez czarnego sportu. Przez 3

sezony startował w mini żużlu i zdołał zdobyć podium w Pucharze Polski oraz tytuł

Drużynowego Mistrza Kraju. Mimo to wciąż jego największym marzeniem była jazda na

pełnowymiarowym sprzęcie. Po kilkuset błaganiach skierowanych do trenera Stali Gorzów,

Stanisława Chromskiego o pozwolenie na przejechanie choćby kilku okrążeń na większym

motocyklu trener był już tak poirytowany, że na słupku parkingowym przy stadionie

narysował linie, do której Zmarzlik powinien urosnąć, aby móc wjechać klasycznym żużlowym

motocyklem na tor.

 

Zmarzlik nigdy nie grzeszył wzrostem i trener nie spodziewał się, że Bartek tak szybko

osiągnie wymagany wzrost. W ciągu zaledwie dwóch tygodni młody zawodnik sięgał już do

wyznaczonej linii. Jak się okazało, co wykrył trener, podopieczny trochę pomógł anatomii i

pożyczył od mamy kozaki, dzięki którym jego wzrost znacznie się zwiększył. Mimo tego

podstępu trener w końcu się zgodził i nie pożałował tej decyzji. Okazało się, że Bartosz

świetnie radzi sobie na większym motocyklu i jest wręcz niesamowity w tym co kocha.

Niestety przez wzrost zespół mechaników zobowiązany był przerobić ramę w motocyklu,

gdyż w inny sposób nie sięgał nogami do ziemi.

 

Jak się później okazało zgodę na treningi na dużym torze musi wyrazić również prezes klubu,

a nie sami rodzice. Trener był przejęty, gdyż to on od chwili podpisania dokumentów pełnił

opiekę nad zawodnikiem i brał za niego pełną odpowiedzialność. Trzy lata nie spałem

opowiadał w telewizji.

 

Pierwsze treningu na stadionie Gorzowskiej Stali pokazały, że Zmarzlik ma w sobie coś więcej

niż tylko żużlową pasję. W momencie rozpoczęcia treningów gorzowski tor był świeżo po

remoncie przez co łatwo łapał wilgoć i stawał się jak gąbka co spowodowało, że wielu

zawodników sobie nie radziło na treningach. W końcu nadszedł czas na to, aby trener wpuścił

Bartka na tor. Co się wtedy stało? Okazało się, że Zmarzlik czuje się jak u siebie w domu

pokonując cztery okrążenia na pełnym gazie. Wszystkiemu przyglądał się wtedy Tomasz

Gollob, który jeszcze wtedy nie znał młodego żużlowca tak dobrze i sam nie dowierzał

własnym oczom.

 

Po pierwszych próbach na torze przyszedł czas na licencję. Bez niej żużlowiec nie miał szansy

wystartować w zawodach. Licencję przyznaje zawodnikom od 15 roku życia, którzy zaliczą

egzamin w formie praktycznej oraz teoretycznej. Mimo, że nie każdemu udaje się zdać

egzaminy za pierwszym razem to naszemu bohaterowi nie sprawiło to najmniejszego

problemu. Niestety regulaminy pozwalały na start w lidze zawodnikom od 16 roku życia i

Zmarzlik musiał zadowolić się zawodami młodzieżowymi, w których jak na młodego

zawodnika radził sobie świetnie.

 

Nie każdy adept egzamin na tzw. żużlowe prawo jazdy zdaje za pierwszym podejściem, ale

Bartosz Zmarzlik nie miał z tym większych problemów. Swój „papierek” zdobył 8 czerwca

2010 roku na torze w Częstochowie. Na starty w lidze był jednak jeszcze za młody, ponieważ

do nich uprawnieni są tylko ci posiadacze licencji, którzy ukończyli szesnasty rok życia.

Pozostali muszą się zadowolić występami w zawodach młodzieżowych, w których Bartek od

samego początku osiągał wyśmienite wyniki jak na tak młodego zawodnika.

 

Żużel to zdecydowanie niebezpieczny sport. Przekonał się o tym Paweł Zmarzlik junior, który

w finale Srebrnego kasku doznał upadku, w wyniku którego złamał dość udową, doznał

pęknięcia kręgosłupa oraz krwiaka mózgu. Mimo szczęśliwego zakończenia, matka

żużlowców była tak przerażona, że zabroniła młodszemu synowi jazdy. Na szczęście za

Bartkiem wstawił się jego brat, za co do dziś jest mu wdzięczny, bo to on, można uznać,

otworzył mu drzwi do kariery.

 

Bartosz miał nie tylko ogromne wsparcie rodziny, ale i samego Tomasza Golloba, który dzielił

się z nim wszystkim wskazówkami odnośnie do jazdy, mechaniki, warunków atmosferycznych

panujących na torze i wieloma innymi.

2010 rok był początkiem kariery żużlowca. W debiutanckim sezonie w barwach Stali Gorzów

zdobył złote medale w Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostwach Polski (MDMP) oraz

złoty i brązowy w Lidze Juniorów. Swoich zacięciem wywalczył również tytuł Młodzieżowego

Indywidualnego Mistrza Wielkopolski zdobywając 85 punktów w całych zawodach. W tym

samym roku swój debiut zaliczył również w Szwecji podczas klubowych mistrzostw w

barwach Gnistorny Malmo, który to klub reprezentował przez zda najbliższe lata.

 

Bartosz Zmarzlik jest jednym z trzech zawodników, który na swoim koncie ma tytuł

Indywidualnego Mistrza Świata zdobyty w 2019 i obroniony rok później. W swojej kolekcji

posiada łącznie 19 medali, które z całą pewnością nie są jego ostatnimi.

 

 

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies

Akceptuje ciasteczka

Te produkty mogą Cię zainteresować


Kontynuuj zakupy Finalizuj zamówienie

Wgraj zdjęcie

Zaloguj się

Zaloguj

Nie pamiętam hasła - Wygeneruj nowe

Nie pamiętam hasła

Podaj adres e-mail użyty do logowania